niedziela, 9 marca 2014

Koniec kuracji + ostatnie zakupy;)

Witam Was wszystkich, w końcu się pojawiłam z nowym postem chociaż miałam zamierzałam napisać go wcześniej. Ostatnio miałam trochę zawirowań ponieważ musieliśmy sobie znaleźć nową pracę (może nie ostatnio ale ponad miesiąc temu) ponieważ poprzednia była pracą tymczasową ale długo nie musieliśmy szukać i bezrobotnymi byliśmy tylko przez tydzień;) Aktualnie wszystko układa się dobrze a w międzyczasie dwa razy walczyłam z przeziębieniem, dwa tygodnie temu to myślałam że po prostu się zakaszlę:P
 Ale teraz do rzeczy: Miesiąc temu byłam u swojego dermatologa i okazało się że kończymy kurację (w sumie na to liczyłam);) Stwierdził że jest bardzo dobrze a po odstawieniu leku będzie jeszcze lepiej a gdybym w razie czego chciała usunąć pozostałe blizny (zobaczymy czy będą) to po 3 miesiącach mogłabym zrobić laser, ale za 3 miesiące miałby być maj (liczę po odstawieniu leku) a wiosną/latem takich rzeczy nie można robić. Więc gdyby coś to na jesień, ale mam nadzieję że nie będzie to konieczne i delikatny makijaż załatwi sprawę;) Jak będę miała możliwość to może w tym tygodniu uda mi się dodać aktualne zdjęcia mojej cery i myślę że dodam aktualizację jakieś 3 miesiące później;)

A teraz druga część bloga;) W zeszłym tygodniu byliśmy u rodziców i korzystając z wolnej chwili pojechaliśmy na zakupy po nową torebkę dla mnie bo moja stara, ulubiona ostatnio jest w takim stanie:


Jak widać doprowadziłam ją do opłakanego stanu. Stało się tak z nią bo jakiś czas temu zepsuły mi się zapięcia od długiego paska i nosiłam ją na krótkich ale tak to jest jak pakuje się zakupy do takiej torby;(
.Przetrwała ze mną ponad rok, niestety nie wiem co z nią zrobić i boję się że chyba skończy na śmietniku:(
Dlatego tym razem wybrałam nieco mniejszą żeby mnie nie korciło pakowania czego popadnie:P

Kupiłam ją jak większość moich toreb w Deichmannie i dałam za nią 69zł. Ważne było dla mnie żeby miała długi pasek i spodobały mi się ćwieki a poza tym przydałaby mi się czarna torba. Ta tym razem jest wyściełana jaskrawozielonym materiałem;) Wygodnie ją się nosi i mam nadzieję że szybko mi się ni zniszczy;)

Przy okazji zawitaliśmy do New Yorkera i kupiłam w promocji dwie koszulki z tym samym nadrukiem lecz w innych kolorach i rozmiarach: jasna to M a ciemna S. Za jedną sztukę zapłaciłam aż 3,95:D Do tego dobrałam sobie sznurówki w różnych wzorach, dwie w szachownicę i jedne w panterkę. Też kosztowały 3,95 a na wiosnę planuję kupić sobie trampki takie na co dzień (ostatnio kupiłam robocze;)




Dwa tygodnie temu byliśmy z Tomaszem na giełdzie obejrzeć różne starocie, kupiliśmy parę perełek czyli ciekawe stare kasety magnetofonowe i płyty;) Ale o tym może kiedy indziej;)
Przy okazji poszliśmy na nowe rzeczy i zauważyłam że na jednym stoisku były karmelowe lity, z tym że duże a mi zawsze się marzyły czarne a poza tym była to ostatnia para. Tomkowi się bardzo spodobały i stwierdził że przydałyby mi się takie, więc postanowiłam jechać do CH Ptak do Rzgowa, znalazłam je ale tak się kiepsko czułam że stwierdziłam że nie ma co tak łazić, a najwyżej kupię je innym razem.
A dzisiaj nastał ten dzień:D Była ostatnia czarna para w rozmiarze 41 ale zawyżone bo na mnie idealne (noszę 39-40). Dałam za nie 75 zł, utargowałam z 80:D
Zakochałam się w nich:D Już się nimi pochwaliłam na instagramie więc kto mnie tam obserwuje to miał okazję już je zobaczyć:D


Chciałabym Was przeprosić za to że tak dawno się nie odzywałam ale obiecuję poprawę;)
I przepraszam za tak długi post ale nie chciałam za bardzo pomijać niektórych rzeczy ani pisać też o nich za późno;):*