piątek, 12 września 2014

Mój mały ranking peelingów + przepis ;)

Witam Was wszystkich, dawno nic nie dodawałam zauważyłam że znowu dodaję post po miesiącu nieobecności. W ostatnim czasie miałam parę różnych zadań do wykonania ale miałam też czas na pewne przemyślenia. Postanowiłam iść dalej do szkoły, co prawda policealnej, ale zawsze;) Po pewnym czasie postanowiłam zmienić kierunek, a nawet idę na dwa:D Ale o tym to kiedy indziej;)
Dzisiaj napiszę coś o czym chciałam już napisać jakiś czas temu, czyli o peelingach. Co prawda nie jest ich za dużo i są to dość tanie peelingi ale co tanie to nie zawsze znaczy złe. A oto i one;)

Nie będę pisała o obietnicach producentów, bo myślę że raczej każdy od peelingu wymaga tego samego: dobrego ścierania no i pasowałoby by był wydajny. Może też ładnie pachnieć:D


 Zacznę od bubla (jak dla mnie). Jest to winogronowy peeling z Bielendy, a bardziej co zresztą pisze - scrub. Kupiłam go bodajże za 3.99 w Biedronce. Pierwsze wrażenie, czyli zapach - piękny, taki słodki. W dotyku kojarzy mi się z marmoladą :D Użytkowanie marne - ściera delikatnie, szybko gdzieś spływa, rozpuszcza się, znika i żeby umyć całe ciało to trzeba go sporo użyć co wpływa na jego wydajność. Daje uczucie złudnego nawilżenia a sądzę że jest to spowodowane tym że zawiera olej mineralny (Mineral Oil), którego nienawidzę (raz miałam niemiłą przygodę z podkładem z Sensiqe, który też go zawierał). Zauważyłam go w składzie dopiero po pierwszym użyciu;)

 
Marmolada :D
 Ocena: 2/10
 Nie będę kupowała produktu, który jak dla mnie tylko ładnie pachnie a nie spełnia podstawowych oczekiwań.



Teraz czas na peeling, który kupiłam jakiś rok temu w Rossmanie w promocji, chyba za jakieś 6.99, nie pamiętam teraz dokładnie. Jest to peeling Wellness & Beauty, Meersalz - Ol - Peeling Algen & Meeresminerallen (Peeling `Algi i minerały morskie`). Spodobało mi się jego opakowanie, ale sam produkt pozytywnie mnie zaskoczył. Jest może nieco zbyt grubo ziarnisty, ale raz na jakiś czas jest bardzo dobry. Dobrze ściera i jednocześnie nawilża lecz z tym że w przeciwieństwie do poprzednika zawiera naturalne olejki. Po jego użyciu ciało jest wygładzone i nawilżone. Zapach jest całkiem przyjemny, taki świeży.


Widać jakie grube ziarenka;)
 Ocena: 8/10
 Jest bardzo dobry, ale jak dla mnie jednak zbyt gruboziarnisty. Raz na jakiś czas jest ok. Być może kupię ponownie, ale pewności nie mam.



 Pora na peeling a nawet kilka, które będę chyba kupować zawsze:D Jedne z tańszych i chyba lepszych;) Najczęściej kupuję je w Polomarkecie po 3.99. Jak dla mnie idealne, pięknie pachną, dobrze ścierają, lekko się pienią. Miałam już przeróżne zapachy, wszystkie tak samo piękne;)


 Ocena 10/10
 Lubię je mieć, jak dla mnie idealne. Małe opakowania są całkiem poręczne, szczególnie w podróży;)

 

A teraz chciałabym się podzielić z Wami przepisem na cudowny peeling antycellulitowy własnej roboty. 
- szklanka kawy mielonej
-dwie płaskie łyżki stołowe cynamonu
-płaska łyżka imbiru
-płaska łyżka soli (opcjonalnie bo może piec)
Znalazłam go tutaj . Możenie dokładniej poczytać o działaniu poszczególnych składników.
Przechowuję go w słoiku w większej ilości w odpowiednich proporcjach co jest wygodniejsze. Najczęściej robię pełny słoik. Używam do tego najtańszej kawy z Tesco.


 Używam go mieszając z żelem pod prysznic. Zawsze używam w tym celu kakaowej Ziaji, gdyż połączenie kawy z czekoladą za ciekawe w szczególnie w zapachu (pasują mi do siebie;)). Od pewnego czasu korzystam z pustego opakowania po kremie i do niego na przemian nakładam kawę i żel i mieszam, a potem biorę pod prysznic. Uważam że dzięki temu łatwiej się go nakłada i nie trzeba co chwilę go "dobierać";). Używam go jak każdego innego peelingu, ale spłukuję go dopiero po paru minutach. Można go też nałożyć na ciało i owinąć się folią (podobno szybciej działa). 
Myślę że żaden antycellulitowy peeling go nie przebije. Rok temu pomógł mi pozbyć się cellulitu z dolnej części ud;) Przede wszystkim trzeba się ruszać i używać go systematycznie;) 


 Ocena 10/10
Jedynym minusem jest brudna łazienka :D




Mam nadzieję że może jakoś Wam ten post pomoże przy wyborze następnego peelingu;)


Postanowiłam dodawać posty przynajmniej raz na tydzień, liczę na to że mi się uda. Mam już kilka pomysłów na następne posty;)

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Instagramowy lipiec + moja ostatnia fascynacja;)

 Witam Was wszystkich;) Dawno nic nie dodawałam, a że ostatnio troszkę więcej działałam na instagramie to postanowiłam pokazać Wam zdjęcia z lipca i opisać mniej więcej co się działo;)




 1. "Ostatnie życzenie" Sapkowskiego czytane w samochodzie kiedy Mężu grał z kolegami w piłkę. Stwierdziłam że książka jest ciekawsza:D
2. Dobra pizza nie jest zła:D
3. Tym razem "Miecz przeznaczenia"
4. Selfie po tym jak postanowiłam umalować się na próbę przed imprezą u ciotki;)
5. Przepyszny jogurcik z ziarnami przeZBOŻE, ostatnio mój ulubiony;)
6. Zakupy w Ziaji, nie ma to jak do 4 maseczek dostać 5 próbek;)




7. Śniadanko i kawusia z ulubionego kubka;)
8. Tutaj się nie chwaliłam, ale wygrałam bony towarowe do bełchatowskiej Galerii Olimpii w wysokości 200 zł :D
9. A to już po wydaniu tych bonów;) Jestem mega zadowolona z tych zakupów. Kupiłam parę rzeczy za którymi chodziłam od dłuższego czasu:D
10. Pędzelki z Biedronki. Dałam za nie w promocji 10 zł. Od dziewczyn na insta słyszałam że szału nie ma. Na razie sprawdziłam pędzelek do cieni i myślę że może jedynie nadać się do blendowania. Liczę jeszcze na pędzel do pudru bo mój stary już się sypie a fundusze nie pozwalają mi na coś lepszego;)



Jak możecie zauważyć stałam się fanką Sapkowskiego a konkretnie od pewnego czasu mam fioła na punkcie Wiedźmina;) Zaczęło się to jeszcze jak mieszkaliśmy w Łodzi, po tym jak od kolegi pożyczyłam grę. Tak się wkręciłam że zabrałam się za czytanie książek. Teraz zacznę 3 - "Krew elfów", która leży od pewnego czasu wypożyczona z biblioteki;) Początkowo myślałam żeby przeczytać wszystkie części a potem zabrać się za serial, ale ostatnio pomyślałam żeby sprawdzić z jakich fragmentów książek są odcinki. Okazało się że serial jest tylko na podstawie opowiadań które przeczytałam, więc ostatnio zabrałam się też za oglądanie.
Nigdy nie byłam fanką fantastyki, ale to jest wspaniała historia i  każdemu mogę polecić przeczytanie tych książek, każdy znajdzie tam coś dla siebie.


piątek, 4 lipca 2014

Zakupy kosmetyczne z tego tygodnia + wizyta i weta;)

Witam wszystkich;)
W zeszłym roku rozmyślałam o zakupie podgrzewacza do wosku. Wtedy było to niemożliwe ze względu na przyjmowanie aknenorminu. Skóra była bardzo sucha i latem potrafiła nawet schodzić z nóg i rąk. Ostatnio sobie jednak o tym przypomniałam i postanowiłam go teraz kupić, gdyż wszystko się unormalizowało, więc w niedzielę znalazłam odpowiedni dla mnie zestaw na allegro. Kosztował 49 zł + 10 zł przesyłka. W zestawie znajdował się podgrzewacz, 6 wosków oraz 100 pasków fizelinowych (miało być 50;)). Był to jeden z tańszych zestawów i był bardziej opłacalny niż zakup wszystkiego osobno nawet u jednego sprzedawcy.



Każdy wosk jest w innym zapachu:


 Wczoraj wieczorem przetestowałam podgrzewacz z woskiem jabłkowym. Nigdy nie miałam do czynienia z woskiem (nie licząc wosku na zimno który był dodatkiem do gazety i wypróbowałam go w 6 klasie podstawówki:D) I muszę przyznać że nie było źle mimo że obie całe nogi depilowałam przez 2 godziny:D


W związku z zakupem wosku postanowiłam dokupić jeszcze dwa przydatne kosmetyki do celów depilacji, a mianowicie puder i oliwkę dla dzieci. Wybrałam się do  Rossmanna ponieważ produkty babydream są dobre i niedrogie a cudów nie potrzebuję.
Przy okazji nawinęły mi się kosmetyki do włosów z Alterry, akurat mój szampon i odżywka się kończą a kosmetyki Alteery były po 5.99 za szt. Wybrałam szampon z biotyna i kofeiną a że nie było odżywek z tego rodzaju to wybrałam odżywkę i maskę z granatem i aloesem.
I chyba zyskałam nowych ulubieńców. Jestem pod wrażeniem szamponu, jest gęsty a po spłukiwaniu samego szamponu włosy są gładkie i miękkie jak gdybym spłukiwała odżywkę. Zawsze jak spłukuję szampony to włosy są takie matowe i suche w dotyku a tu tego nie ma.



Dzisiaj będąc w Biedronce zakupiłam parę rzeczy. Oczywiście nie wszystkie planowane:D Żel micelarny zakupiłam ponieważ ten co mam już się kończy. A przechadzając się między alejkami zauważyłam tabletki ze skrzypem w zestawie ze szczotką, podróbka tangle teezera. Był to ostatni zestaw. W sumie ostatnio rozmyślałam żeby brać właśnie coś w tym stylu. Myślę że się opłacał ten zestaw ponieważ jest tu 45 kapsułek i przyjmuje się jedną dziennie (kiedyś miałam opakowanie 100 albo 200 ale przyjmowało się 6 tabletek dziennie) + szczotka, a takich rzeczy nigdy za wiele;) Taki zestaw jest po 15 zł. Do tego były osławione płyny micelarne z bebeauty więc postanowiłam zakupić i sprawdzić ją na sobie, akurat moja z ziaji się kończy. Wybrałam łagodzący do cery suchej i wrażliwej. Jest to edycja limitowana 400 ml w cenie 6.99. Opakowanie jest spore więc na dość długo mi wystarczy. Oprócz tego bardzo ładnie pachnie;)






Wczoraj byłam we Wrocławiu u weterynarza za umówionej wizycie. Zbyt dużo się nie dowiedzieliśmy gdyż nawet kierownik kardiologi na Uniwersytecie Przyrodniczym nie spotkała się wcześniej z takim przypadkiem:P Wiemy tylko że nie jest tak źle, przepływy są ok, lewa komora też tylko nie wiadomo dlaczego prawa jest powiększona. Lusia musi się oszczędzać i na jesień mamy przyjechać na darmowe badania, ponieważ wtedy będą kursy dla studentów i weterynarzy. We wrześniu mamy ustalić termin wizyty.


W drodze do weta:


 Wczoraj Lusia była spokojniejsza na wizycie, ale najbardziej zadowolona była po:D

Do następnego:*

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Urodziny + zakupy;)

Witam Was wszystkich;) Już miałam nie pisać dzisiaj tego posta ale stwierdziłam że nie odpuszczę mimo braku współpracy z moim jakże "wspaniałym" aparatem:P

Chciałam się pochwalić (o ile jest czym) że kolejny rok już za mną i jestem coraz starsza:P
Wczoraj stuknęło mi 22 lata;) Jak co roku urodziny obchodziłam wspólnie z moją Babcią (miała urodziny 14, czyli dzień przede mną;)) W tym roku jednak tort zamówiliśmy w cukierni, gdyż Babcia stwierdziła że w tym razem niestety nie da rady:P Generalnie wczorajszy dzień spędziliśmy w rodzinnym gronie;)

Od Braciaka dostałam 2 bilety do cyrku (kupony z niby zniżką;)). Sam to wymyślił, bez żadnych nakładów finansowych:D Więc żeby go nie zawieść to się z nim tam wybrałam. Było baaaardzo fajnie, dawno ale to bardzo dawno nie byłam w cyrku więc prezent (mimo że musiałam dopłacić:D) był bardzo udany;)


W sobotę byliśmy na zakupach w galerii gdyż były wyprzedaże (a poza tym dostałam od rodziców pieniążki, które zamierzałam przeznaczyć na siebie:D

Oto co sobie zakupiłam:


Pół przezroczysta bokserka w panterkę (???) za 9.99  - Sinsay


W końcu zakupiłam sobie body:D I to 2;) Oba 19,95 - New Yorker




Spodenki z ekoskóry 39,95 - New Yorker


Oraz torba 9,95 - New Yorker




Uwielbiam wyprzedaże, więc skoro jeszcze dzisiaj miałam trochę czasu to znowu wyciągnęłam swoją Mamuśkę na zakupy;)
Za dużo nie kupiłam ale i tak jestem zadowolona;)

Sukienka w panterkę. Nie byłam pewna czy się w nią zmieszczę ale okazało się że jest idealnie
30 zł - H&M



Do tego wzięłam słitaśne skarpetki w kropki (mimo że zwykle takich nie noszę bo wolę gładkie) ale za taką cenę żal było nie brać - 5 zł za 5-pak - H&M


 Oprócz tego byłam jeszcze w Naturze i zakupiłam sobie 3 kolejne pigmenty (parę miesięcy temu kupiłam w innych kolorach, niestety nie pokazałam ich tutaj gdyż zgubiłam tą nieszczęsną kartę:/)
każdy z nich po 3,99 , 2 podwójne zabiegi laminowania (które tez już miałam) po 2,79, podwójna maseczka wybielająca oraz słuchawki (stare się jakiś czas temu zepsuły a teraz akurat mi się przydadzą). Po za tym w Naturze była promocja na szminki i błyszczyki. Kupując jedną można było wziąć drugą gratis. Zapomniałyśmy o tym i akurat moja Mama brała szminkę i ekspedientka powiedziała jej żeby wzięła sobie jakąś drugą więc szybko poleciałam po Rimmelkę w kolorze 07 bo akurat wcześniej ją upatrzyłam:D



A oto mała zapowiedź jutrzejszego posta (postaram się go dodać:D)
Miałam nic nie robić na razie z włosami no ale.....:D




Jeżeli się za bardzo rozpisałam to bardzo przepraszam, a na pewno przepraszam za zdjęcia, którym daleko do ideału:(
:*

sobota, 31 maja 2014

CDAExpo i wizyta u weta

Witam Was i przepraszam że tak późno dodaję tego posta. Zacznę może od mniej przyjemnej dla mnie wiadomości. W poniedziałek znalazłam w necie weterynarza który robi echo serca. Przychodnia jest w Piotrkowie więc przy okazji mogłyśmy pojechać z mamą jeszcze do mojej babci.
Lekarz był bardzo miły i zainteresowany psiakiem. Zrobił wiele badań: EKG, echo serca, RTG oraz USG. Spędziłyśmy u niego 2 godziny (tyle trwały badania), samo USG trwało ponad pół godziny. Niestety nie mamy najlepszych wieśći:( Prawa komora i prawy przedsionek są znacznie powiększone i uciskają lewą komorę, ponieważ pompują krew do całego organizmu:( Lekarz zalecił nam wizytę na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej we Wrocławiu do pani profesor. Mają tam lepszy sprzęt i są w stanie dokładniej ją przebadać, ponieważ Lusia trochę się wierciła a tam są w stanie dać jej takie leki uspokajające które jej nie zaszkodzą i określą co można zrobić dalej by jej pomóc. Czy wystarczą jakieś leki czy trzeba wykonać zabieg, no cokolwiek. Bo ten lekarz u którego byłyśmy zaproponował leki ale nie jest w stanie określić czy faktycznie jej pomogą czy nie zaszkodzą, a tam są specjaliści, więc wybrałam skierowanie. Więc w czerwcu planuję wyjazd, dokładnie nie wiem którego, muszę zadzwonić i się umówić a poza tym czekam na kasę z kaucji za mieszkanie, które wynajmowaliśmy.

A teraz troszkę przyjemniejsza część, tak jak pisałam 10 maja byliśmy ze znajomymi we Wrocławiu na 18 urodzinach CDAction. Pojechaliśmy tam w piątek wieczorem i nocowaliśmy u kumpla znajomych z gildii (grają w World of Warcraft- ja zresztą też grałam). Było całkiem wesoło, pierwszy raz w życiu widziałam kotkę która aportuje kapsle po piwie:D Naprawdę niesamowity widok:D Oprócz tego oglądaliśmy Eurowizję jedliśmy pizzę i piliśmy piwo, tak do niedzieli:D Z małą przerwą na Expo ponieważ nie wszystkim się podobało (niestety). Przede wszystkim zależało mi być na rozmowie z twórcami gry Wiedźmin 3. Na szczęście udało mi się. Wiedźminem zainteresowałam się mieszkając w Łodzi, przez kolegę z pracy, który pożyczył nam grę Wiedźmin. Aktualnie kończę czytać pierwszy tom sagi;) Było naprawdę ciekawie;) Poza tym zrobiłam sobie parę zdjęć z cospleyarkami, po to też tam pojechałam:D Cosplay jest rzeczą absolutnie genialną. Po przyjeździe obejrzałam masę filmików i trochę o tym poczytałam. Sama chciałabym zrobić sobie jakiś fajny strój:D Ale to dopiero jak zrzucę parę kilo:D
Oprócz tego w drugiej części hali była III Wrocławska Prezentacja Grup Rekonstrukcji Historycznej
i Pojazdów Militarnych, ile tam było sprzętów, maszyn. Genialne;)

Ogólnie uważam wyjazd za udany, poznaliśmy fajnych ludzi, zobaczyliśmy ciekawe rzeczy i było świetnie;)


A teraz trochę zdjęć, które udało mi się zrobić;)

 Wiedźmin:
 Cosplaye, niestety tylko tyle mam z nimi zdjęć:(



 Militaria i inne






 Mam nadzieję że Was nie zanudziłam;)

piątek, 23 maja 2014

Zmiany, zamieszanie, zguba

Witam Was wszystkich, przepraszam że tak długo nie pisałam ale tak jak w tytule nadeszło sporo zmian. A więc po kolei. Na początku maja postanowiliśmy wrócić do naszego miasteczka. Postanowiliśmy zmienić nasze plany a poza tym męczyło mnie mieszkanie tam, z daleka od wszystkich, spędzając wszystkie dni tak samo w dużym, brudnym hałaśliwym mieście. Łódź jest fajna ale tylko na jeden dzień, by sobie gdzieś połazić czy coś. No nie bardzo pasowaliśmy do siebie;) Na razie znowu mieszkamy u moich rodziców, można powiedzieć że mamy pracę, ale tak jest w sumie lepiej;)
Z przeprowadzką poszło w sumie szybko bo wszystko przewieźliśmy w ciągu jednego dnia na dwa razy;) W międzyczasie było trochę zamieszania ostatnio i nie miałam za bardzo czasu na dodanie notki mimo że miałam już gotowe zdjęcia itp. Przygotowywałam teściowi ulotki, wizytówki i działałam trochę ze stroną internetową (próbujemy troszkę rozkręcić firmę teścia).
Tydzień temu teść spadł z dachu i złamał kość piętową i robiłam trochę za kierowcę itp.

W zeszłym tygodniu byłam z moim psiaczkiem u weta, ponieważ od małego mała szybko się męczy a ostatnio zdarza się jej dostawać takiego jakby paraliżu. Czasami jak się zmęczy albo wystraszy klapie na tyłek i tak jakby nie mogła władać tylną częścią i czołga się na przednich łapkach. Zdarza się to w sumie od niedawna, pierwszy raz zdarzyło się to jakoś na koniec kwietnia. Tak jak myśleliśmy ma problemy z serduszkiem. Pani weterynarz dała tydzień temu tabletki na serce, które mieliśmy jej dawać 2x dziennie po ćwiartce tabletki, niestety nic nie dały a nawet chyba szybciej się męczy i wczoraj pojechaliśmy na kontrolę. Pani doktor zleciła nam znalezienie weta który ma sprzęt do zrobienia echo serca, mam nadzieję że uda się go znaleźć w miarę blisko. Wtedy się dowiemy co jej jest;)

Jeszcze "pochwalę się" Wam z czym wiąże się słowo zguba. Trochę wyżej pisałam Wam że miałam przygotowane zdjęcia do postów (w sensie że zrobione), zakupy z promocji w Rossmnnie i Naturze, z zakupów z New Yorkera  i innych. Podkreślę to jeszcze raz MIAŁAM, bo gdzie teraz są to bladego pojęcia nie mam. Jak szliśmy z mężem jakiś czas temu do kumpla to wzięłam ze sobą lapka i kartę pamięci z aparatu, bo pomyślałam sobie że u niego sobie poprzerabiam. Karta była luzem w mojej torebce a teraz karty nie ma i nie mam pojęcia gdzie może być. Nawet śmieci u mnie w koszu przewalałam i nic, więc niestety nie pochwalę się Wam co udało mi się zdobyć:P

Mogę powiedzieć tyle że udało mi się kupić podkład z Bourjois w moim kolorze, ale zwiedziłam z 5 Rossmanów w Łodzi a jak już miałam zrezygnować to trafiła mi się ostatnia sztuka schowana za innym kolorem:D

Trochę się rozpisałam ale starałam się skrótowo opisać to co się zdarzyło u mnie w ostatnim miesiącu;) Mam nadzieję że teraz będę systematyczniej pisać. Dzisiaj lub jutro opiszę Wam nasz wyjazd do Wrocławia na CDAction Expo;)

Na razie macie tu moją kamerkową fotkę z przed chwili, bez makijażu i nieogarem na głowie ;)


Do następnego:*

niedziela, 9 marca 2014

Koniec kuracji + ostatnie zakupy;)

Witam Was wszystkich, w końcu się pojawiłam z nowym postem chociaż miałam zamierzałam napisać go wcześniej. Ostatnio miałam trochę zawirowań ponieważ musieliśmy sobie znaleźć nową pracę (może nie ostatnio ale ponad miesiąc temu) ponieważ poprzednia była pracą tymczasową ale długo nie musieliśmy szukać i bezrobotnymi byliśmy tylko przez tydzień;) Aktualnie wszystko układa się dobrze a w międzyczasie dwa razy walczyłam z przeziębieniem, dwa tygodnie temu to myślałam że po prostu się zakaszlę:P
 Ale teraz do rzeczy: Miesiąc temu byłam u swojego dermatologa i okazało się że kończymy kurację (w sumie na to liczyłam);) Stwierdził że jest bardzo dobrze a po odstawieniu leku będzie jeszcze lepiej a gdybym w razie czego chciała usunąć pozostałe blizny (zobaczymy czy będą) to po 3 miesiącach mogłabym zrobić laser, ale za 3 miesiące miałby być maj (liczę po odstawieniu leku) a wiosną/latem takich rzeczy nie można robić. Więc gdyby coś to na jesień, ale mam nadzieję że nie będzie to konieczne i delikatny makijaż załatwi sprawę;) Jak będę miała możliwość to może w tym tygodniu uda mi się dodać aktualne zdjęcia mojej cery i myślę że dodam aktualizację jakieś 3 miesiące później;)

A teraz druga część bloga;) W zeszłym tygodniu byliśmy u rodziców i korzystając z wolnej chwili pojechaliśmy na zakupy po nową torebkę dla mnie bo moja stara, ulubiona ostatnio jest w takim stanie:


Jak widać doprowadziłam ją do opłakanego stanu. Stało się tak z nią bo jakiś czas temu zepsuły mi się zapięcia od długiego paska i nosiłam ją na krótkich ale tak to jest jak pakuje się zakupy do takiej torby;(
.Przetrwała ze mną ponad rok, niestety nie wiem co z nią zrobić i boję się że chyba skończy na śmietniku:(
Dlatego tym razem wybrałam nieco mniejszą żeby mnie nie korciło pakowania czego popadnie:P

Kupiłam ją jak większość moich toreb w Deichmannie i dałam za nią 69zł. Ważne było dla mnie żeby miała długi pasek i spodobały mi się ćwieki a poza tym przydałaby mi się czarna torba. Ta tym razem jest wyściełana jaskrawozielonym materiałem;) Wygodnie ją się nosi i mam nadzieję że szybko mi się ni zniszczy;)

Przy okazji zawitaliśmy do New Yorkera i kupiłam w promocji dwie koszulki z tym samym nadrukiem lecz w innych kolorach i rozmiarach: jasna to M a ciemna S. Za jedną sztukę zapłaciłam aż 3,95:D Do tego dobrałam sobie sznurówki w różnych wzorach, dwie w szachownicę i jedne w panterkę. Też kosztowały 3,95 a na wiosnę planuję kupić sobie trampki takie na co dzień (ostatnio kupiłam robocze;)




Dwa tygodnie temu byliśmy z Tomaszem na giełdzie obejrzeć różne starocie, kupiliśmy parę perełek czyli ciekawe stare kasety magnetofonowe i płyty;) Ale o tym może kiedy indziej;)
Przy okazji poszliśmy na nowe rzeczy i zauważyłam że na jednym stoisku były karmelowe lity, z tym że duże a mi zawsze się marzyły czarne a poza tym była to ostatnia para. Tomkowi się bardzo spodobały i stwierdził że przydałyby mi się takie, więc postanowiłam jechać do CH Ptak do Rzgowa, znalazłam je ale tak się kiepsko czułam że stwierdziłam że nie ma co tak łazić, a najwyżej kupię je innym razem.
A dzisiaj nastał ten dzień:D Była ostatnia czarna para w rozmiarze 41 ale zawyżone bo na mnie idealne (noszę 39-40). Dałam za nie 75 zł, utargowałam z 80:D
Zakochałam się w nich:D Już się nimi pochwaliłam na instagramie więc kto mnie tam obserwuje to miał okazję już je zobaczyć:D


Chciałabym Was przeprosić za to że tak dawno się nie odzywałam ale obiecuję poprawę;)
I przepraszam za tak długi post ale nie chciałam za bardzo pomijać niektórych rzeczy ani pisać też o nich za późno;):*