środa, 6 listopada 2013

zakupy kosmetyczne - czy to na pewno essence?

Dzisiaj w mojej miejscowości był targ i poszłam na niego z Mamą. Chciałam się rozejrzeć za jakąś tanią biżuterią na 18-tkę i za jakimiś tańszymi lakierami żeby zrobić mojej młodszej szwagierce wzorki (stempelki) a moja Mama za płaszczem na zimę. Zaraz po wejściu na rynek trafiłyśmy na babkę która miała lakiery i co mnie zaintrygowało były to lakiery z essence, h&m i jakieś bez nazw. Były tanie a poza tym bardzo spodobały mi się niektóre kolory więc wybrałam sobie 6 kolorków w tym 4 essence (kolekcja Be Loud) i 2 inne. Po dotarciu do domu zauważyłam jednak że te niby essence mają takie same numery a raczej 3 z nich. Graffiti topper się zgadzał - 01Not Punky Nor Funky, jeden z pozostałych też -03 Riot Grrr-een i 2 pozostałe właśnie miały też ten numer (03). Sprawdzałam w necie, w tej kolekcji tych kolorów nie było i w innych raczej też. Teraz sama nie wiem na co trafiłam. Czy to same podróby, czy naklejki pozamieniane na tych 2. Pojęcia nie mam. Jeśli to podróby to dobrze że nie zapłaciłam za nie jak za oryginał bo 2 zł/szt. Tak cena bardzo niska więc nawet to powinno do mnie przemówić:/ No ale nic kolory są chociaż fajne. Zobaczymy jak będą się trzymać.

Oto i te wątpliwe lakiery z essence


 Te dwa teoretycznie się zgadzają, w sensie że kolor pasuje do numeru:p

No a te to pojęcia nie mam co to tak naprawdę jest i czemu ma taka naklejkę

A oto dowód

No i 2 lakier nie znanych firm, myślałam że oba będą z cienkim pędzelkiem ale tylko ten jaśniejszy go ma, ale to nie problem;)
 
 Poza tym byłam w Biedronce bo chciałam zobaczyć jakie dokładnie produkty do kąpieli są w promocji (-30%). Trafiłam na zestaw dwóch żeli Original Source za 6,99 i stwierdziłam że muszą być moje:D
Na wykończeniu mam limonkowy i jeszcze ze 2 inne żele (ziaja i eva natura) ale na kolejne zawsze sie znajdzie miejsce:D Tym bardziej że odkąd mam limonkę to zakochałam się w tych żelach:D



A w polo-markecie kupiłam brązową hennę do rzęs z Verony. Była na jakimś nowym standzie z farbami. Powinna starczyć na 10 aplikacji, pewnie podzielę się nią z Mamą;) Kosztowała 3,99 zł. Zwykle robiłam sobie brwi henną z Delii ale sprawdzimy jak się ta spisze;)



Zawiera plastikowa szpatułkę to mieszania i nakładania:P Zawsze używałam do tego wacika i nie wiem czy to mi się do czegoś przyda:P


Koniec końców żadnej biżuterii nie kupiłam, bo nic mi się nie spodobało. Chodziło mi o jakiś naszyjnik czy coś w tym rodzaju, ponieważ będę zakładała gorset i przy moich krótkich włosach wyglądam goło i chciałam zasłonić się trochę. Co prawda w glitterze były fajne rzeczy ale nie na moją aktualną kieszeń. Poza tym stwierdziłam że jak mam kupić byle co byleby było to już wolę iść z gołą szyją:P

Jeszcze po powrocie do domu się wnerwiłam że kasa z promocji (ostatnimi czasy dorabiam jako hostessa) będzie na koniec miesiąca a nie do 10:/ Także spoko... Mam nadzieję że jakoś damy radę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz